czwartek, 21 lutego 2019

Dawno nie pisałem o rozgrywkach, tak więc nowy sezon się rozpoczął.

Liga zaczęła się fatalnie, przegrałem z krasnoludami, kości mnie tak zdenerwowały, że nie bardzo chcę wracać do tego meczu. Strzałka i both down rzucane na krasnoludy nic nie dawały, rzuciłem tego pełno, zginął mi rotter, cały mecz irytował, grając w ataku i zostając 3 razy przewrócony na gfi i słoneczku , to odbiera radość tej gry.
Zauważyłem, że nie czuje żadnego ciśnienia i jakiejś większej radości z grania w ekstraklasie, chyba bardziej staram się rozwijać druga drużynę i uczyć się gry nimi. Moja większa uwaga została skierowana na granie sparingów na rozpiskach turniejowych, i na takich walczymy w pucharze ligi.
Chyba dla ogromnego luzu i radości zagram bretką na Goat Cup, nie przeraża mnie ostatnie miejsce.

Przechodząc do pucharu, tutaj mega sensacja, gram dalej 😲 Pokonałem lepszego gracza Snajpera. Po pierwszym remisowym 1:1 meczu, w drugim padł taki sam wynik, wygrałem 2:1 po dogrywce.
Co można powiedzieć o tym meczu, kości były po mojej stronie, graliśmy w upał w pierwszej połowie, i byłem mega zadowolony po tym meczu.
Dwie kluczowe sytuacje, akcja na 1:1, która rozpoczęła się w 7 turze i skończyła w 8 ostatnim zagraniem meczu. W akcji tej był blok na słoneczku, dodge, podniesienie piłki w strefie przeciwnika, przekazanie do piechoty z agi 2, biega na 2 gfi, i ponownie bieg na gfi - nigdy to się nie powtórzy 😀
Natomiast dogrywka ma tylko jedno imię - Zug, Zug blitzował, zabijał i nosił piłkę, kluczowe było zabicie przez niego Karli i wilkołaka. Powiem tak w żadnym meczu nie zabijałem tak jak w tym, cudo.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz