czwartek, 14 lutego 2019

W tym sezonie ruszyliśmy z Pucharem Ligi, zgłosiło się 16 osób. Gramy mecz i rewanż na drabince, tą samą rozpiską, z kontuzjami przechodzącymi tylko na mecze rewanżowe.
Los nie był dla mnie przychylny w losowaniu i trafiłem na v-ce mistrza naszej Ligi -Snajpera i jego drużynę północnych wojowników.






Z drugiej strony bardzo fajnie zagrać z kimś, kto przewyższa Cie umiejętnościami. W końcu zacząłem żmudną drogę nauki gry Bretonnią. Na puchar przygotowałem 3 rozpiski, jednak moja dusza baszysty wybrała skład wzmocniony legendarnym Mighty Zugiem 😊
Słuchy doszły, że wataha północnych wojowników zostawia w domu Yetiego, więc wybór był bardzo fajny dla mnie.






Mecz zakończył się niespodziewanym remisem 1:1, który dla mnie jest bardzo dobrym wynikiem, ale muszę uczciwie stwierdzić, że to tylko z jednego powodu, nowej wiary Snajpera. Snajper wstąpił do kościoła czaszek , wielu czaszek 😂 mam nadzieję, że do końca rewanżu w nim zostanie 😜



Szkoda drugiej połowy kiedy wikingowie wpadli na pomysł, żeby jednak pobić rycerzy i paru dobrych chłopaków skończyło mecz na ławce.
No i nie możemy zapomnieć o warunkach pogodowych, sweltering heat, żar tropików. nasi zawodnicy, a szczególnie Zug i Karla nie mieli ochoty grać w tych warunkach i przyspawali swoje tyłki do ławki rezerwowych 😂






W ostatniej turze meczu padł wilkołak, zabity bohaterską akcją rycerzy, albo faulem , nie pamiętam.  To może mi pomóc w rewanżu.




Podsumowując, bardzo fajny wynik dla mnie z lepszym przeciwnikiem, oddając prawdę czaszki bardzo mi pomogły, byle do rewanżu Snajper 😊







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz